fotoradarowa paranoja Prawie Sprawiedliwych

Opozycja (z PiSem na czele oczywiście) rozpętała antyfotoradarową histerię, że jest ich za dużo, że powodują zagrożenie… ale najbardziej spodobał mi się ich projekt zmiany ustawy o ruchu drogowym, w którym chcą zmniejszenia liczby fotoradarów do miejsc, gdzie jest dużo wypadków i wprowadzeniu nakazu wyraźnego oznaczania miejsc, gdzie one są, bo powodują zagrożenie na drodze, bo kierowcy gwałtownie hamują. Tylko tyle?! A może pójdźmy dalej. Wprowadźmy wyraźnie oznaczone strefy gdzie nie wolno kraść do 250 zł (bo to jeszcze wykroczenie), a poza tym a hulaj dusza policji nie ma! Albo jeszcze dalej może oznaczymy strefy gdzie karane będą gwałty i morderstwa?! No bo przecież nie można doprowadzać do niebezpiecznych sytuacji – bandyta się wystraszy i dostanie zawału, albo dojdzie do strzelaniny z policją… i po co to? Nie lepiej wyznaczyć miejsca gdzie gwałty i morderstwa mogą się spokojnie odbywać oraz strefy gdzie pilnuje policja! A czemu nie?!

Panie Jaki od karaluchów oraz reszto pisowskiej i postpisowskiej ekipy! Tak jak się nie kradnie, nie gwałci i nie morduje, tak też nie powinno się popełniać wykroczeń na drogach, bo naraża się nie tylko swoje zdrowie i życie, ale i innych uczestników ruchu! Tak jak nikt normalny nie chwali się, że kiedyś ukradł, zgwałcił czy zamordował, tak też nie powinno się chwalić, że „się chwalić przekroczeniem prędkości, wymuszeniem pierwszeństwa czy przejechaniem na późnym zielonym”. To niby takie proste a osoby mające prawo i sprawiedliwość na ustach tego nie pojmują…